Łączna liczba wyświetleń

22 lipca 2011

Strona bardziej rowerowa

Jest taka strona, gdzie można utworzyć swojego bloga.
Strona ta jest o tyle dobra, że można w niej zapisywać swoje dane treningowe, przejazdowe etc.
Z tego też powodu emigruję na nią:

http://handbikerka.bikestats.pl/

:-)
Emigracja na stałe :)

18 lipca 2011

upał

Każdy łikend powinien być zaopatrzony w słońce od rana do wieczora, aby w dzień pływać, a wieczorem jeździć rowerem.
Właśnie tak, a nie inaczej spędziliśmy łikend. Na wodzie i na lądzie, hehe.

09 lipca 2011

Są piękne miejsca

W upale, niee, w ukropie pojechaliśmy pojeździć rowerami do fajnej miejscowości Paczków.
Zwiedziliśmy Jezioro Otmuchowskie oraz Zalew Paczkowski.
Zwiedziliśmy również następujące miejscowości:

Bily Potok
Javornik
Uhelna
Vlcice
Bukowa
Dziewiętlice
Ujeździec....tu ja czekałam już na K, bo nie dałam radę w tym piekle jechać dalej, niestety ciało już odmówiło posłuszeństwa...
Kamil dojechał do Paczkowa przez Lisie Katy i Unikowice po samochód i wrócił po mnie.
Widoki nie do opisania, bardzo dobra trasa w Czechach, ulica jak lustro, w Polsce niestety znacznie gorzej i boleśnie. Następnym razem wybierzemy się pojeździć tylko po  stronie Czeskiej, dla czystej przyjemności, bez takiego wysiłku jaki czeka każdego w po stronie polskiej wrrr
Malownicza trasa i tak jak zapowiadają, mało uczęszczana przez samochody.
Cisza....prawdziwe cudo :-)

FOTORELACJA <niektóre mają datę z grudnia, bo zapomniałam przestawić :P ale to z dziś, te sobótkowe foty też :P>















































04 lipca 2011

:)

Nie ma za bardzo co pisać, bo ścigów nImO, a ja siedzę w domu, bo deszcze niespokojne dają popalić. Cudownie odpoczęłam po mojej górskiej wyprawie, niedługo znowu wybieram się w góry, ale tym razem jako kibic :D:D:D Już nie mogę się doczekać!
No i tyle, trzeba szybko korzystać z tego marnego lata :D Bo szybciej zniknie niż nam się wydaje he he he.

a to ja jako mały smerfff :P

19 czerwca 2011

:) mój hardcore :)

No ja nie wiem, ale jakoś przejechałam ten mini maraton w górach.
Nie było łatwo he he he.
Ale każdy centymetr, metr i kilometr przejechałam SAMA, nikt mnie nie wciągał, ani nie pomagał. Nie po to tam pojechałam...
Było trudno, właściwie ciągle pod górę, a zjazdy strome, hamować ostro musiałam, ale udało się.
Zrealizowałam swój cel i choć to był naprawdę hadkor... opłaciło się.
A po regeneracji czas na treningi :D
I kolejne wyzwania rzecz jasna :)
Widoki miałam niezapomniane, ogólnie to był mój najlepszy i najciekawszy start w życiu. Pozostałe, te dotychczasowe wydają się wręcz banalne po tym hahah ;)

Dziękuję SUFIE za przygotowanie, za wsparcie i za to, że wierzył, że mi się uda.

No i udało się, w 100%

No i chwalę się fotkami :D

http://www.youtube.com/watch?v=vzh7yUqLQRQ
tu już ponad 50km przejechaliśmy...

http://www.youtube.com/watch?v=X5jaIQN-8D8
górka :)